Pomimo mojego paskudnego choróbstwa weekend minął całkiem przyjemnie.
Był słoneczny i pogodny choć mogłam cieszyć się pogodą jedynie patrząc przez okno :o(
Leki działają, fizycznie czuję się lepiej, wysypka się goi, a więc jest nieźle...
Choć przyzna, że nie wiem jak wytrzymam jeszcze cały tydzień bez wychodzenia?
Jedyny plus tego taki, że może jeśli będę miała więcej sił ponadrabiam domowe zaległości...
Rodzinna sobota upłynęła pod hasłem
PUZZLE Puzzle układał każdy z nas i przyznam, że mieliśmy niezłą frajdę :o)
Nasze dziewczynki uwielbiają układać puzzle, a ich ilości powoli nie mieszczą się w pokojowym regale :o)



Miałam też czas, którego niestety w ostatnim okresie ciągle brakowało na zrobienie czegoś smacznego moim kochanym domownikom :o)
I tak oto uraczyłam ich pyszną zbójnicką zapiekanką, a na deser upiekłam tradycyjnego murzynka
Żadne wykwintne dania a jednak złaknione brzuszki spałaszowały wszystko z ogromną przyjemnością :o)



Na koniec pochwale się Wam moją zdobyczą, którą oczywiście potraktowałam pędzlem i farbą...wynik jak dla mnie zadowalający :o)



Pozdrawiam Was jeszcze niedzielnie i życzę udanego i słonecznego tygodnia
GUSIA